Sleepy town of Tiburon.
Mediterranean feel and setting.
Walking around the boardwalk, right along the Bay, overseeing the Ocean. The views are quite spectacular in themselves: the City and the Bridge. My favorite!
So what is that about that country that makes it so interesting and fascinating, that attracts people from all over the world, that makes people write, make movies about, and yet, there is no end to that, and there is no one answer.
There is a fine line between envisioning success and daydreaming about it... The former is a motivator and a motor for your journey that you have to go through before you actually achieve your goals. The latter is a potential killer. It will kill your motivation, kill your need to actively pursue your dreams... Daydreaming is dangerous, as it takes you to the final destination, makes you feel like you're already there in your mind, even though you are just at the starting point in reality. It's a show-stopper and deal-breaker.
transplant (n):
1. A plant transplanted from one location to another.
2. An organism moved from one location to another.
3. A person moved/transplanted from one location to another...
Something tells me I'm a transplant, then... For the first time ever I was brought down to the ground, to the level of my food. I guess I shouldn't be offended (I love plants, and eat them exclusively)...
Siedzimy sobie na tarassie, tym razem amerykanskiej. Towarzystwo jest villowe, tzn. wyborne. Poznaliśmy sie w innym kraju, mamy tyle zagraniczno-podrozniczych wspomnień za pasem... Jaka bedzie nasza następna destynacja? Marzą nam sie na nowo podroze, marzy nam sie powrót do naszych śródziemnomorskich "korzeni"... Ach, gdyby tak... Przemieszczać sie, ogladac codziennie nowe widoki i krajobrazy, zmieniać kuchnie co kilka dni, a moze godzin, spać na plazy, zjechać wyspy, państwa, cały kontynent. A moze jedynie pas srodziemnomorski? Bliskość morza zawsze wzbudzała w nas spokój.
Tesknie za Nice.
Nieracjonalnie, mocno, nienasycenie...
Tesknie z dalekiej odleglosci. Tak jak teskni sie za kims, kto wyjechal daleko i nie wiadomo do konca, kiedy wroci i czy kiedykolwiek...
Tesknie sentymentalnie i idealizujaco.
Tesknie za ulicami, ktorych nazw juz coraz czesciej nie pamietam, za targami, restos i brasseries --
w centrum, Starym Miescie i Nice Nord.
Tesknie za poprawnymi mieszkancami i tymi rzucajacymi jaja przez okno o drugiej w nocy.
Piatek 13go. Pechowy dzien -- a moze wrecz przeciwnie? Moze to zatem najlepszy dzien na rozpoczecie tego przedsiewziecia? W tym kraju uwaza sie ten dzien za raczej szczesliwy (sprostowanie... http://a25i.com/node/11), a zatem, jesli czlowiek tylko bylby przesadny i uznawal lokalna filozofie, moglby stwierdzic, ze wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazuja mu, iz tedy droga...
Moze zatem maja racje?
Czyz racji nie maja zwykle optymisci (w dodatku przesadni)? :-)